Ukośnik był moim nieosiągalnym (do tej pory!) marzeniem.
Co się go podjęłam, to fiasko za fiaskiem. Raczej krzywnikiem bym go nazwała.
Aż tu nagle olśnienie, objawienie i voila! Potrafię! Więc część zlecenia pedagogicznego wykonam już właśnie tą metodą, gdyż baardzo mi się podoba.