Szukaj na tym blogu

środa, 15 stycznia 2014

Cóż...

że się przepracowuję tu jakoś specjalnie w ostatnim czasie, to nie mogę powiedzieć.
Jakoś ważniejsze sprawy zaprzątały moją głowę.
Jednak po zamknięciu wszystkich papierzysk, czas na odrobinę relaksu...
Wydłubało mi się parę cudactw.
Zacznę od tego, czym chwalić się należy. Mianowicie moje dzieciaki z Kącika Kreatywnego stworzyły masę koralikowych ozdób, które na niedzielnym finale Orkiestry w mgnieniu oka się sprzedały.  Dzięki czemu przyczyniliśmy się do małego wsparcia WOŚPu. Durna ja, oczywiście
o zdjęciach zapomniałam i dowodu nie mam. Ale cóż, za głupotę należy płacić.
Osobiście wzbogaciłam się na niedzielnej imprezie o cudnej urody skrzyneczkę - która wkrótce po powrocie do domu - została moim narzędnikiem. I mam teraz w jednym miejscu, pod ręką szydełka
i szczypce różnej maści.
Co do nowych tworów, to jakoś bez szału. Nie wszystko też sfotografowałam, jakoś czasu nie było.

 To zrobiłam z myślą o kimś, kogo ostatnio niestety udało i się urazić.
A, że anioł ten lubi srebrzystości, to w geście przeprosin... i sympatii oczywiście.





takiego wisiadełka mi brakowało osobiście, więc voila!




za tło posłużył wspomniany narzędnik :)